Kupiłam sobie wcześniej w Realu kawę o smaku białej czekolady na stoisku Starbucks'a.
Była pyszna. Tak sobie obserwując zachód słońca z wiaduktu zaczęłam się zastanawiać nad kilkoma rzeczami...
Gdzie kończy się odwaga a zaczyna głupota??
Oczywiste jest że na dworcu znajdują się perony i tory...W celu swobodnego przemieszczania się między torami istnieją przejścia pod wiaduktem. Bardzo mądre rozwiązanie... ale czy ludzie są na tyle mądrzy by z niego korzystać?
Mimo barierek i siatek, 90% osób przechodzi bezpośrednio przez tory nawet bez zastanowienia.
Przyznaję, sama tak jakiś czas temu robiłam.
Ale spędzając dużo czasu w rejonie tego oto miejsca zauważyłam jak często jeżdżą tamtędy szybkie pociągi Pendolino, zwykłe pociągi pasażerskie jak i towarowe również.
Wystarczy sekunda nieuwagi, podwinięta noga... by zostać przejechanym. Te pociągi są szybkie do tego stopnia że kilometr przed stacją na której się zatrzymują muszą rozpoczynać proces hamowania.
I tutaj pojawia się pytanie : Czy pół minuty zaoszczędzonego czasu jest warte naszego życia?
To nie jest odwaga, tylko czysta głupota.
O ,,rodzicielstwie,,
Rodzic - osoba której potomkiem jest DZIECKO, odpowiada on za jego wychowanie, edukację, zapewnianie bytu, oraz opieki.
Jak to ładnie brzmi w teorii...
W praktyce jednak wygląda to następująco.
Matka - coraz częściej nastolatka która nie ma pojęcia o opiece nad dzieckiem.
Jak widać na moim zdjęciu, jedyne co ją łączy z dzieckiem to takie same czapki na głowach.
Uroczo. Obserwowałam ją przez ok. 15 minut. Zostawiła tego malucha na chodniku i pobiegła na drugą stronę ulicy by przywitać się ze swoją koleżanką. Zawołała do chłopca tylko "zostań tam" .
To trochę porażające bo dziecko nie ma więcej jak 2-3 lata.
Najgorsze jest to że to jest znieczulica. Dzieci takich młodych matek są traktowane jak lalki, które można ubierać w malutkie "swager'skie" ubranka.
Czy publikowanie takich zdjęć to głupota? Raczej jest to odwaga do mówienia szczerze jak jest.
O kocie sąsiadów
Sąsiedzi mają kota który chyba darzy mnie swoją sympatią bo często z własnej woli mnie odwiedza czy też przychodzi i się łasi...Biedak nie jest chyba zbyt często drapany, bo sprawia mu to niesamowitą przyjemność.
Dodatkowo jego "wspaniała" właścicielka pali w domu papierosy nie dość że przy nim to jeszcze przy własnych dzieciach.
Mimo jej wielokrotnych niemiłych uwag kierowanych w moją stronę, nie przejmuję się i bawię z Nickim :)
Te zdjęcia są bardzo "ruchliwe" jak sam zwierzak. Więc z góry przepraszam za ich "estetykę" :D
Nicki zainteresował się również rybką...
Pod koniec zaobserwowałam jeszcze jedno zjawisko...
Chyba jakiś gatunek śmiecących Januszy...
Po powrocie do mieszkania zrobiłam sobie jeszcze pieczonego łososia w sosie śmietanowym wraz z pełnoziarnistym ryżem. To był aktywny i słoneczny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz